Prezydenci miast lubią mówić o kryzysie, niekorzystnych zmianach podatkowych czy podwyżkach cen prądu. Jednocześnie szczodrze nagradzają swoich pupili, pracujących na najbardziej wyeksponowanych stanowiskach. «Fakt» ujawnia bizantyjskie nagrody w samorządach.
Czasy są ciężkie, ale nie dla ratuszowej śmietanki. Prezydenci mają najbliższy kontakt z wąską grupą urzędników, czyli swoimi zastępcami i dyrektorami w magistracie. Na tych eksponowanych stanowiskach pensje są wysokie, ale zaufani ludzie lokalnych polityków mogą liczyć na dodatkowe apanaże. Sprawdziliśmy, ile w zeszłym roku wydano na nagrody i premie dla dyrektorów oraz zastępców prezydentów w największych polskich miastach.
Rozdawnictwo w samorządach. Hojny Jaśkowiak w Poznaniu
Na czele listy rozrzutności znalazł się Jacek Jaśkowiak (58 l.). Hojny prezydent Poznania przeznaczył w zeszłym roku 715 tys. zł brutto na nagrody dla zastępców prezydenta oraz dla dyrektorów.